Jeszcze kilka lat temu elektroniczne formy realizowania wybranych treści ze standardów kursu budziły wyrazy politowania. Teraz wiemy, że wykorzystanie e-learningu to zaleta, ale wciąż nie wiemy jak je skutecznie wplatać w program kursu.

E-zbiórki

Odcinając się od tego co było wcześniej, niewątpliwym przełomem w życiu każdego z nas był pierwszy lockdown. Wiosna 2020 roku zmusiła nas do przeniesienia niemal całej swojej aktywności życiowej do sieci – bez wyjątku dla działalności harcerskiej. To co kiedyś zdawało się być egzotyką, ciekawostką używaną na przykład do połączenia się w czasie zbiórki ze skautami z drugiego końca świata, teraz służyło do zwykłej, cotygodniowej zbiórki z harcerzami często z tego samego osiedla,  bloku czy gminy[ZN1] . To był egzamin z szybkiej adaptacji do zmieniających się warunków. Obszar [ZN2] wychowawczo-programowy poradził sobie, jednak kształcenie kadry niekoniecznie – nierzadko zespoły kadry kształcącej stawały przed problemami ze znalezieniem kadry do organizacji kursów drużynowych. Zastosowano pomostowe przedłużanie ważności OKK, jednak decyzje władz naczelnych nie miały wpływu na ogłaszane z chwili na chwilę strefy czerwoną-żółtą-zieloną.

Co prawda kształcenie klasyczne – czyli regulowane standardami – dotknęła stagnacja, jednak rozkwitły formy repertuarowe prowadzone zdalnie, m.in. Impuls w próbie, Impuls w hufce[ZN3] , webinaria z komunikacji i promocji, seria Szkiełko i Oko, System Metodyczny i SIM pod lupą [ZN4] oraz szereg innych inicjatyw prowadzonych w procesie kształcenia incydentalnego, odpowiadającego na bieżące potrzeby. Świat poszedł do przodu, można więc zacząć myśleć nad szerszym posługiwaniem się formami zdalnymi w kształceniu pozastandaryzowanym – tylko jakie to formy?

Katalog form

Z formami zdalnymi problem możemy napotkać już na poziomie definicji. W standardach określona jest regułą, która wskazuje, że “przez e-learning rozumie się kształcenie na odległość z wykorzystaniem internetu”, co jednak brzmi bardzo generalnie i rozmija się z rozumieniem rynkowym. Rynek zdążył w międzyczasie podzielić to pojęcie na następujące formy:

– e-learning w rozumieniu klasycznym – czyli przygotowane, kompletne szkolenie na określony temat, które uczestnik może zrealizować w każdej chwili. Może przyjąć formę prezentacji, nagrań audio-video albo mieszaną. Może również kończyć się testem wiedzy, od którego zależy zaliczenie zajęć. Przykładem takich zajęć są te opracowane za pośrednictwem aplikacji Moodle, a dostępne pod adresem www.edu.zhp.pl.

– seminarium internetowe – czyli po prostu wykład, który prowadzony jest ze znikomym udziałem publiczności, gdzie zwykle zredukowane jest to do sesji pytań i odpowiedzi na czacie bądź przez mikrofon na koniec zajęć.

– webinarium – zajęcia, w których prowadzący wokalnie angażuje uczestników, w których każdy „widzi się nawzajem” przez kamerę, przy których mogą występować elementy interaktywne – jak zadania indywidualne i w grupach, podział na pokoje itp.

– warsztaty on-line – pełnowymiarowe, interaktywne zajęcia manualno-audiowizualne. Zwykle z wykorzystaniem tablic do współpracy, takich jak Miro, wykorzystujące zalety wszystkich innych form zdalnych.

Kolejność przedstawionych powyżej form nie jest przypadkowa – można przyjąć, że każda kolejna wymaga więcej uwagi i zaangażowania ze strony uczestników. Tylko po co?

Dobór formy do treści

Kto organizował formy zdalne ten wie, jak trudną jest walka o uwagę uczestników. Jeśli więc chcemy sprawić, żeby z uczestnikami zajęć zostało jak najwięcej zdobytej wiedzy, trzeba się mocno nagimnastykować i zastosować szereg wytrychów. Fundamentem jednak jest dobór właściwej formy do treści, które chcemy realizować. A obecnie obowiązujące standardy kursów dość sztywno określają, które z tematów można zrealizować zdalnie. Komunikacja i promocja, Safe from Harm, bezpieczeństwo dzieci i młodzieży, prawo i regulaminy – to kursowe tematy, które można zrealizować w sieci. Każdy z nich można opracować w wersji minimum, czyli prezentacja i test, każdy można dać kursantom w wersji maksimum, czyli w postaci kompletnych warsztatów zdalnych. To od dostępności czasu kadry kursu będzie zależało, czy i które formy zrealizuje w formie zdalnej.

Standardy jednak nie pozostawiają pola do dyskusji, określając “Standard wskazuje dokładnie, które treści można zrealizować w tej formie. Wykorzystanie e-learningu nie jest obligatoryjne.” – znaczy ni mniej ni więcej, że innych tematów w formie zdalnej nie można realizować i potwierdziłem to w czasie rozmowy z Szefową Centralnej Szkoły Instruktorskiej jesienią 2023 roku. Nowelizacja standardów kursów w tym zakresie będzie stanowiła duże wyzwanie przy kolejnej nowelizacji systemu kształcenia, by dostosować go do współczesnych możliwości technologicznych, biorąc pod uwagę doświadczenia ostatnich niemal 4 lat w zakresie wykorzystania form zdalnych.

Wytrychy w e-kształceniu

Na koniec wskazać mogę szereg uwag, porad i wskazówek, które mogą pomóc w przeprowadzeniu zajęć w formie zdalnej. Przede wszystkim, jeśli decydujemy się na formę angażującą, można ją potraktować jak zbiórkę – a co za tym idzie, w czasie pisania konspektu wziąć pod uwagę zasady dobrej zbiórki (spisaliśmy je z Karolem Grodzickim, Szefem Wydziału IT GK ZHP na samym początku pandemii, o tutaj: https://natropie.zhp.pl/index.php/zasady-dobrej-e-zbiorki/). Jednym z wytrychów skłaniających do zwiększenia uwagi jest nienagrywanie szkolenia – informacja o tym, że będzie dostępne nagranie możliwe do odtworzenia w każdej chwili bardzo demobilizuje i sprawia, że uczestnikom nie zależy aż tak na pozyskaniu wiedzy tu i teraz. Należy pilnować przerwy – po godzinie intensywnego wysiłku audiowizualnego umysły nie są już tak bystre i ta przerwa może okazać się zbawienna.

Nie ma co się bać wplatania zdalnych form w program kursu. Trzeba jednak poświęcić temu nie mniej uwagi niż zajęciom prowadzonym w trybie stacjonarnym. A w tym zakresie również potwierdza się zasada, iż praktyka czyni mistrza.

Related Posts

Leave a Reply

Skip to content